wtorek, 9 października 2012

Rozdział 3


Czy to coś oznacza ?

Domyślałam się już kto to zrobił.... Kto byłby zdolny do takich czynów ? Tylko ktoś kogo nie obchodziła Rox... Czyli Steve ... Po jakiś 5 minutach przyjechała karetka. Zabrali Rox do szpitala... Razem z Conorem pojechaliśmy za karetką. Właśnie mieli operować Rox. Wiedziałam, ze może to trochę długo potrwać więc usiadłam na krześle na korytarzu, podciągnęłam nogi tak, że kolana dotykały mojej brody i zaczęłam płakać. Nie umiałam się opanować. Wiedziałam, że ten wypadek to moja wina. Gdyby nie to, że ciągle namawiałam Rox do zerwania ze Stevem ( chociaż gdy ona to zrobiła byłam na nią wściekła) nie doszło by do tego.  Płakałam tak i płakałam. Nie umiałam przestać. Nagle ktoś do mnie podszedł i położył mi rękę na ramieniu. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Conor mi się przygląda.
       - Nic jej nie będzie, zobaczysz. - powiedział to takim tonem, że jeszcze bardziej zwątpiłam w sukces tej operacji...
       - Mówisz tak, jakby było już po wszystkim. To przeze mnie.- po tych słowach spojrzałam mu głęboko w oczy.- To przeze mnie Rox tu jest. To mnie powinien postrzelić, nie ją! To ja kazałam jej to zrobić ! - wyszeptałam. Conor miał zdezorientowaną minę.
        - Ale o co chodzi ? O czym Ty mówisz ?- zapytał mnie,gdy już się trochę uspokoiłam.
         Opowiedziałam mu całą historię związaną ze Stevem, wyżaliłam mu się. A on mnie słuchał. Ani razu nie przerwał. Po prostu słuchał. Było to bardzo... hmmmm. Pocieszające. Czułam się przy nim jak przy kimś kogo bardzo dobrze znałam. Spojarzałam mu prosto w oczy i teraz spostrzegłam jak pięknie turkusowe są. Gdybym mogła już dawno bym się w nich utopiła... Conor chyba uświadomił sobie, że się mu przyglądam i odwrócił wzrok. Ja też to zrobiłam, jednak się też zarumieniłam. Przez dłuższy cza nikt nie zabierał głosu. Nie wiedzieć kiedy, zasnęłam.
          Kidy się obudziłam, moja głowa leżała na kolanach Conora. On też spał. Powoli się podniosłam i usiadłam na krześle. Zerknełam na telefon - było po czwartej.
          - Ciekawe co z Rox - pomyślałam. Powoli podeszłam do recepcji i spytałam się, czy Rox już jest po operacji. Okazało się, że tak. Mogłam wejść do sali. Rox była już w dobrym stanie ale teraz śpi. Podeszłam do Conora i zaczęłam go lekko szturchać, żeby się obudzić. Kiedy już otworzył oczy, powiedziałam mu, że Rox jest już po operacji, więc poszedł ze mną na salę. Rox leżała na wielkim, białym łóżku. Była sama na sali. Usiadłam na krześle i zaczęłam się jej przyglądać. Nie było słychać nic prócz naszych oddechów i aparatury, do której podłączona była Rox.Wyglądała teraz tak niewinnie. Jak Steve mógł zrobić jej coś takiego. Bardzo jej współczułam. Pomyslałam,że to nie może ujśc Stevowi na sucho. Już ja się o to postara. Przynajmniej jakoś wynagrodzę to Rox - w końcu to moja przyjaciółka.
            - Miałeś rację.- zwróciłam się do Conora- Rox jakoś z tego wyjdzie.
            - Oczywiście, ze miałem rację. Przecież nie było innej możliwości. - odpowiedział Conor uśmiechając się.
            -Hahahahaha rzeczywiście. Bo Ty przewidujesz przyszłość...- odpowiedziałm śmiejąc się z niego.
             Jeszcze przez jakis czas rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Potem oparłam się o krzesło i zasnęłam. Śniło mi się, że ktoś mnie goni w lesie, a ja uciekam. Wtem potykam się o korzeń i upadam. Ciemna postać powoli podchodzi do mnie. Już wiem kto to jest. To Steve. Nagle Steve łapie mnie za ramię i mną potrząsa, wołając moje imię.Wtedy się obudziłam i...


___________________________________________________________________________________
Ok, a więc to jest trzeci rozdział. Mam nadzieję, że będzie więcej osób czytających tego bloga, bo widzę tylko nowe wejścia, ale proszę, zostawiajcie komentarze, bo wtedy wiem, że ktoś czyta te moje wypociny :) Więc proszę, KOMENTUJCIE. To nic nie kosztuje a mnie daje wielką radość i pewność,że jednak ktoś chce wiedzieć co jest dalej. Następny rozdział dodam jak będzie 8 komentarzy.. No to narazie tyle, do następnego .. :)
                                                                                                                Maggie

8 komentarzy:

  1. obudziłą się i cooooooo????! Kurde cie cie ciekawość mnie zżera xD xo ~Martynaa

    OdpowiedzUsuń
  2. opowiadanie fajnie się zaczyna;D
    czekam na nexta^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To spraw żeby pod tym rozdziałem było 8 komentarzy ( nie licząc moich :P)

      Usuń
  3. Prosze dodaj następny Conor♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będzie 8 komentarzy dodam nowy. A w nastepnym rozdziale już coś się dzieje... :) xx

      Usuń
  4. Dodaj, dodaj noooo proszee

    OdpowiedzUsuń
  5. Maggie, jeśli naprawdę tak się nazywasz, dodaj następny rozdział

    OdpowiedzUsuń