sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 8

                                       ,, It's Ok ? "



                 -Bo wiesz, ja się chyba zakochałam w Niallu.- powiedziałam, lekko kołysząc się na nogach. Robiłam tak zawsze jak się denerwowałam. Podniosłam wzrok z podłoki na Rox, która zaniemówiła. Po chwili wypełnionej milczeniem, Rox zdawała się odzyskiwać mowę.
                 - Ale ..... Jak..? Przecież... Ty...i.... Conor... To nie miało być tak....- Rox nie mogła dokończyć żadnego zdania. Po krótkiej chwili namysłu, Rox zapytała cicho:
                - I co teraz ? Clarie, czy ty WIESZ, co robisz?
                Nie wiedziałam, co powiedzieć. Czy Rox mnie zabije za to, że powiem jej, że zrobiłam to pod wpływem chwili...?
                 - Rox...- Zaczęłam nieśmiało.- Ja nie wiem, po prostu nie wiem, co robić... Wszystko działo się tak szybko i....
                 - Co się działo ?- Zapytała Rox, nieco pewniejszym głosem, ale można było wyczuć, że sie martwi.
                 - No, bo wiesz.... Nial.... Mnie pocałował... To głównie przez to sądzę, że się w nim zakochałam...
                  - Ahhhh... Teraz wszystko rozumiem...- Powiedziała Rox, kiwając głową.- Chyba wiem, jak ci pomóc.
                  Nie wiedziałam, o co jej chodzi. Jak mogła mi pomóc ? Chyba, że wiedziała coś, czego nie wiedziałam ja. Po kilku minutach zapytała się :
                  - Zostaniesz u nas na noc?
                   Trochę mnie zdziwiło to zdanie. Tak, jakbym sie obudziła dopiero na tych słowach. Ale odpowiedziałam jej łagodnie, z wymuszonym uśmiechem:
                   - Taaaaak, tylko zadzwonie do mamy.- I wyszłam z jej pokoju, po schodzach zeszłam do kuchni. W telefonie wyszukałam ' mama' po czym kliknęłam ' zadzwoń'. Po kilku minutach wróciłam, żeby oznajmić, że nie myliłam się, mogę zostać. Weszłam powoli po starych, drewnianych schodach. Drzwi do pokoju Rox były zamknięte, ale słychac było, że z kimś rozmawia, pewnie przez telefon.
                    - Nie, nie musisz przychodzić.- usłyszałam kawałek rozmowy Rox z.... no właśnie, z kim?
                    -Ok, no to paaa. - po tych słowach wszełam do pokoju Rox.
                    - Już zadzwoniłam do mamy, mogę zostać.- powiedziałąm z uśmiechem. Już chciałam się zapytać, z kim rozmawiała, ale postanowiłam zachować w tajemnicy to, że słyszłąm jakąś rozmowę.
                     - No to co dzisiaj robimy? - zapytałam po krótkiej chwili ciszy.
                     - Hmm.... tak pomyślałam... Idziemy NA ZAKUPY - wykrzyczała Rox. Trochę dziwny pomysł, by w takiej chwili, kiedy ja nie wiem co robić, ona zachęca mnie do pójścia na zakupy. No ale cóż...
                      - Dobrze Rox, kupię sobie nowe ubrania .
                      Po kilkunastu minutach byłyśmy juz w centrum handlowym. Kupiłam kilka rzeczy i zobaczyłam w oddali Conora z jakąś dziewczyną..
                       - O co tu chodzi?! - pomyślałam. Szybko dźgnęłam Rox i pokazałam ich jej. Ona na to powiedziała tylko:
                       - Nie pójdziesz tam? Bo wiesz, ja na twoim miejscu bym tam poszła...
                       - Nie, nie pójdę, nie obchodzi mnie co oni tam robią. Ja też zrobiłam źle, więc nie dziwię się Conorowi, że on mnie też zdradza. Oboje nie jesteśmy bez winy. Nasz związek chyba nie ma przyszłości. Ech... będę musiała mu to powiedzieć.- po tych słowach wyszłyśmy z centrum i poszł;yśmy do domu Rox.
                       - Ej, ja już nie wytrzymam.- powiedziałam. -Po prostu nie mogę. Musze powiedzieć to Conorowi teraz.
                         - Rób co  chcesz. - powiedziałą tajemniczo Rox. Czemu mnie już nie dziwi ta tajemniczość w jej głosie ?
                         Wyciągnęłam telefon i wpisałam szybko numer Conora- znałam go już na pamieć.
                         Po kilku sygnałach usłyszałam znajomy głos:
                          - Halo ? - powiedział Conor.
                          - Cześć Conor, wiesz.... musimy porozmawiać.
                          - No wiesz... rozmawiamy.- powiedział lekko rozbawionym głosem Conor.
                          - Conor ! Ja tu mam poważne rzeczy Ci do powiedzenia, a Ty żartujesz?- spytałam  go.
                          - Hmm.. pewnie chcesz mi powiedzieć, że nasz związek nie ma sensu, bo zakochałaś się w kims innym ?- powiedział Conor.
                            - Uchmmmm.. No .. Taak.. Tak właśnie jest.- powiedziałam lekko zmieszana... Ahhh teraz już wiem z kim rozmawiała wcześniej Rox.
                            - No to możesz sobie już darować tą rozmowę. Zrywam z toba !- wykrzyczał Conor, po czym wyłączył się.
                            - Achh.. No to już po wszystkim.. Hmm.. czy tak zachowuje się dziewczyna po zerwaniu ? Chyba jest coś ze mną nie tak...


___________________________________________________________________________________
Ok.. nareszcie.. cały miesiąc trzymałam Was w niepewności, ale w końcu jest... jakoś nie mam czasu pisać rozdziałów.... więc dlatego są takie marne... :)Mam nadzieję jednak, że nie przestaniecie czytać tego opowiadania :)Za 2 tygodnie święta, więc może jak się postaracie to akurat pod choinke będzie nowy rozdział? :) Kto wie... No to za 16 komentarzy, co.. ? No to do zobaczenia :)... ( Jak macie jakieś rady, uwagi, pomysły napiszcie mi to w komentarzu lub na moim twitterze : @Ingennious:)
                                                                                                                                                                                        Maggie

niedziela, 2 grudnia 2012

Liebster Awards

Hej :) Zostałam nominowana do Liebster Awards przez tego bloga .

 Pytania, które dostałam :

1) Kto lub co zainspirowało Cię do prowadzenia bloga?
 Odp. Hmm.. Nie wiem. Tak jakoś wyszło, musiałam się wypisać i tak powstało opowiadanie.

2) Jakie jest twoje największe marzenie?
 Odp.Chyba wyjechać do Anglii i znaleźć dobrą pracę :)

3) Ile osób (ludzie z reala) wie o twoim blogu?
Odp. Kilka najbliższych koleżanek. ( i mama próbuje się dowiedzieć jaki jest link ale shhhhh... nie mówcie jej-  to tajemnica :)

4) Gdzie szukasz inspiracji gdy nie wiesz co napisać?
  Odp. Słucham muzyki, to zawsze pomaga :)

5) Do jakiego fandomu należysz ? (nie licząc Directioner)
 Odp. Jestem jeszcze JCat, Belieber i Mayniac :)

6) Jak poznałaś One Direction?
 Odp. Przez moją koleżankę, na lodowisku puściła mi WMYB :)

7) Ile masz lat?
 Odp. Wystarczająco dużo :)

8) Opisz jednym słowem, jakie jest twoje życie?
 Odp. Nieprzewidywalne

9) Kto jest twoim ulubieńcem?
 Odp. Zależy o co chodzi..

10) Masz jakieś gadżety z One Direction? (Płyty, plakaty, DVD się nie liczą x)
 Odp. Tak, branzoletki :P

11) Czytasz mojego bloga?
 Niee... :) Ale zacznę :)


 To tyle :) Nadal czekam na jeszcze JEDNEGO komentarza i już będzie nowy rozdział :) Zapraszam do obserwowania mojego bloga :) - Maggie :)

piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 7


,, To, co jest między nami, będzie naszym małym sekretem"

Nie wiedziałam co robić, więc stałam tak, na środku kuchni.
       - Ale co ja powiem Conorowi ?- powiedziałam to ze łzami w oczach i popatrzyłam błagająco na chłopaków.
       - Heej, spokojnie. Nie martw się. Nic mu nie powiemy. Wczoraj wszyscy tyle wypili, ze na pewno nie będą nic pamiętać.- powiedział Niall.
       Po tych słowach zrobiło mi się odrobinę lepiej.
       - Dzięki, na prawdę nie wiem, jak Wam dziękować.- powiedziałam, rzucając się chłopakom na szyję.-Dziękuje, dziękuję i jeszcze raz dzięki .
       Chłopcy się roześmiali a ja dołączyłam się do nich. Usiadłam koło nich i zaczęliśmy rozmawiać. Po jakiś 15 minutach zszedł do nas Harry.
      - Jak się spało na podłodze ?- spytałam uśmiechając się, a w moim głosie można było wyczuć sarkazm.
      Harry tylko się uśmiechnął i odpowiedział:
      - Lepiej, niż mogłoby Ci się wydawać. Tylko czuję się tak, jakby ktoś po mnie chodził.- na ostatnie słowa zatkałam buzię, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Przecież to ja na niego nadepnęłam.
       - Wiesz, Harry- zwróciłam się do niego.- wydaje mi się, że to ja, wstając , nadepnęłam na Ciebie...
       Harry popatrzył na mnie takim wzrokiem, jakby chciał mnie zabić.
        - Coo? - zapytał, teatralnie udając, że jest zdziwiony. Wyglądało to przezabawnie.
        - Ale Harry, ja nie chciałam.- zaczęłam mówić, jednak Harry nie dał mi dokończyć zdania bo zaczął mnie gonić. Prędko wbiegłam do pierwszego lepszego pomieszczenia i zamknęłam drzwi na klucz. Okazało się, że jest to łazienka. Podeszłam do lustra, żeby zobaczyć jak wyglądam. W odbiciu zobaczyłam, ze coś leży w wannie. Podeszłam bliżej i okazało się, ze leży tam Jennifer i Zayn. Wyglądało to strasznie śmiesznie. Wyciągnęłam szybko telefon i zrobiłam im zdjęcie. Nagle coś uderzyło w drzwi. Rozległ się straszny huk, aż Jennifer się obudziła.
          - Co ja tu robię?- zapytała niepewnie, gdyż zorientowała się, że leży w wannie z Zaynem.
          - Hmm.. Przyszłaś na imprezę, nieźle się bawiłaś i leżysz w wannie. - odpowiedziałam jej, szeroko uśmiechając się.
           - Aha.. - Powiedziała lekko zmieszana.- A co Ty tu robisz?
           - Chowam się przed Harrym. wiesz, takie tam.- odpowiedziałam, nie zwracając na huk, który ciągle wywoływał Harry, poprzez uderzanie w drzwi.
           - Jeśli nie wyjdziesz stamtąd zaraz, to wyważę te drzwi- usłyszałam głos Harrego, po czym jego śmiech.
           Szybo otworzyła drzwi, przez co Harry wleciał do łazienki. Zbiegłam na parter domu. Nagle zobaczyłam, ze przede mną jest ściana. Obróciłam się i zobaczyłam, ze Harry stoi i patrzy się na mnie uśmiechając się. Już miał do mnie podejść, gdy nagle między nas wbiegł Niall i odepchnął lekko Harrego. Popatrzyli się na siebie, po czym Harry odszedł, zamykając drzwi w pokoju. Po chwili wychylił się zza tych drzwi, mówiąc:
              - Jeszcze kiedyś się rozliczymy. Nie zapomnij.
              Podbiegłam do Niallera i rzuciłam mu się na szyję, śmiejąc się i dziękując mu za ' uratowanie mojego życia'. Nagle Niall przestał się śmiać, popatrzył mi głęboko w oczy i pocałował mnie. Nie wiedziałam co robić, więc odwzajemniłam ten pocałunek. Gdy już się od siebie oderwaliśmy zaczęłam panikować.
               - Niall, co to było ? Przecież Conor mnie zabije.- powiedziałam, patrząc na Irlandczyka.
               - Nie martw się, to co jest między nami, będzie naszym małym sekretem.- powiedział Niall tajemniczo, po czym odwrócił się i wyszedł z pokoju.
                - Clarie, co ty robisz- pomyślałam.- przecież kochasz Conora. Chociaż.. Niall jest taki niesamowity.
                 Przez kilka minut biłam się tak z myślami. Nie wiedziałam, co teraz robić. Przecież jak pójdę do chłopaków, to Niall też tam będzie. Co mam robić?
                 Poszłam powoli w stronę kuchni w której siedzieli chłopcy. Nagle mój telefon zadzwonił. To była Rox!
                - Hej Clarie, wiesz, że dzisiaj wypisują mnie ze szpitala -powiedziała Rox.
                - Ahh.. Rzeczywiście - Powiedziałam. Jak mogłam zapomnieć!- No to, o której cię wypisują?
                 - Właściwie, to już jestem w domu. To jak, przychodzisz do mnie ?- spytała z podekscytowaniem Rox.- Musisz mi opowiedzieć, jak tam Ci się układa z Conorem ...
                   Na te słowa zamarłam. Co ja jej powiem ?Chociaż, przecież mogę chyba powiedzieć jej wszystko...
                 No dobrze, zaraz u ciebie będę.- Powiedziałam to głośno, upewniając się , że chłopcy mnie słyszeli.- Pa Rox.
                 Po tych słowach się rozłączyłam. Poszałm do kuchni, gdzie siedzieli chłopcy, powiedziałam im, ze muszę już iść, na co Niall zapytał:
                - Może Cię podwiozę? Wiesz, jeszcze coś Ci się stanie...
                 - Dzięki za troskę Niall, ale poradzę sobie- Mówiąc te słowa opuśćiłam dom Niallera.
                Po 15 minutach doszłam do domu Rox. Weszłam do niego tak, jak do swojego.
                 -Hej Rox, musimy pogadać. Mam Ci coś ważnego do powiedzenia. - powiedziałam, wchodząc do jej pokoju.
                 - Pewnie coś związanego z Conorem..- zgadła Rox.
                 - Tak, masz rację. Wiesz, wczoraj byłam na imprezie u One Direction i ...- nie dokończyłam, bo Rox zaczęła się drzeć.
                 - Aaaaa! Byłaś na imprezie u 1D i nic mi nie powiedziałaś ?
                 -Tak, ale mam ważniejszy problem na głowie. Bo wiesz.... ja chyba się zakochałam w Niallu...


_________________________________________________________________________________
JESSSSST :) Udało sie, jest dłuższy :D Wiecie, to będzie love story, bo Clarie będzie jeszcze z niejednym sławnym chłopakiem... Tyle Wam mogę powiedzieć :) Widzę, że poleciały na mnie hejty ale ktoś już mnie obronił :) Z góry dziękuję :)  Powiem Wam, że  pisałam ten rozdział słuchając Union J i ich wykonów z X-Factor :) Majeczka, nie zabij mnie xd :) Ok następny rozdział za 14 komentarzy :) Więc... powodzenia  :)
                                                                                                                              Maggie :)

poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział 6

 Ten rozdział dedykuję mojej kochanej Majeczce, która wspiera mnie nawet w tych najgorszych chwilach, kiedy ktoś zabiera mi ostatnią oryginalną rzecz jaka byłam w stanie wymyślić :D( Bo Ty wiesz o co chodzi) Dziękuję <3333
NOWI BOHATEROWIE :




 Maya - Wiecznie uśmiechnięta,  ciemna brunetka


 Jennifer- przyjaciółka Harrego. Zawsze pełna energii


Alex - miła, pogodna,ciemna blondynka. Zawsze pomocna

 Sorry, za słabą jakość zdjęc, ale zdjęcia były robione telefonem, więc nie oczekujcie lepszego efektu xd :)
___________________________________________________________________________________

Co za dużo, to niezdrowo..

    W studiu spędziliśmy hmmm... czy ja wiem, z ok. 4 godzin ? Wiem, to długo i wygląda na to, że mój organizm tez to wiedział. Nagle zaburczało mi w brzuchu. Wszyscy popatrzyli zię na mnie zdziwieni, ale po chwili wybuchnęli głośnym śmiechem. Gdy udało nam sie wreszcie opanowac śmiech Niall zapytał mnie i Conora :
     - Hej, moze przyszlibyście dzisiaj na małą imprezę... No wiecie, z chłopakami dzisiaj taka organizujemy...
     Conor zerknął na mnie pytajaco, a ja tylko kiwnęłam głową oznajmiając mu, że może sie zgodzić.
      - Ok, a więc przyjdziemy.- Powiedział Conor uśmiechając się do mnie. Po chwili chłopcy wciągnęli się w rozmowę na temat kto tam będzie, gdzie impreza się odbędzie itp. Ja usiadłam na krześle rozmyślając, czy dobrze zrobiłam, zgadziajac się na pójście. Przecież na ostatniej imprezie postrzelono Rox...
      - Nie!- krzyknęłam w myslach. Przcież teraz się tak nie stanie. Teraz  nie będzie Rox, Stev'a. Będziesz tylko ty, Conor i chłopaki.. Chyba..
         Kiedy Conor podwiózł mnie do domu, wbiegłam szybko po schodach na górę, do mojego pokoju i wyciągnęłam z szafy te ubrania , które były juz przyszykowane. Wzięłam tez sweter, gdyż zapowiadał się  dosyć zimny wieczór. Gdy podjechalismy pod dom Conora, weszliśmy, ja zdążyłam sie przebrać, Conor również. Pojechaliśmy na imprezę. Wchodząc do dużego domu ( musiał należeć do Nialla, w końcu to on nas zaprosił) zauważyłam chłopaków z 1D z różnymi dziewczynami. Nie widziałam ich wcześniej. Gdy podeszłam do nich bliżej, wszystko było wiadomo. Blondynka stojąca u boku Nialla nazywała się Alexandra. W skrócie Alex i była jego siostrą. Jednak dziewczyna stojąca obok Harrego - ciemna brunetka o imieniu Maya była jego dziewczyną. Nikt o nich nic nie wiedział, gdyż dobrze ukrywali swój związek. Obok Harrego stała druga dziewczyna- Jennifer. Wyszło na to, że była to najlepsza przyjaciółka Harrego... Podobno znali się od dzieciństwa. Cieszyłam się, że moi idole wreszcie nie są do końca sami.
          -Myślisz, że między Jennifer a Harrym kiedyś coś było ?- spytałam niesmiało Conora.
           -Nie wiem-. Powiedział Conor.- Nigdy wcześniej jej nie spotkałem. Ale jak chcesz moge się go spytać.- Powiedział Conor.
            - Niee, nie trzeba- Szybko zaprzeczyłam.
             Po chwili Conor gdzieś zniknał. Nie wiedziałam co robić. Czułam się trochę zagubiona.
             - Szkoda, że nie ma tu ze mną Rox. - pomyślałam.
             Po kilku minutach impreza rozkręciła się na całego. Nie wiem, czy chłopcy wiedzieli, ale jestem niepełnoletnia więc pić raczej nie mogę. Jednak po chwili juz dostałam jakiegoś drinka więc nie zastanawiając się, wypiłam go. Tak było tez z kolejnymi drinkami. Nie byłam jedyną nachlaną osobą. Nagle zaczęłam tańczyć z Niallem, później z Harrym... Po woli przestawałam 'ogarniać'  co się wokół mnie dzieje. Nagle film mi się urwał. Obudziłąm się rano ze starsznym bólem głowy. Rozejrzałam się do okoła - byłąm w jakimś pomieszczeniu, chyba sypialni Nialla. Obok mnie leżał Conor, który jeszcze spał.  Powoli podniosłam sie z łóżka i .. niechcący nadepnęłam na osobę, leżącą na podłodze. Był to Harry. Nie wiem skąd on się tak wziął, ale wolałam mu nie wspominać tego wypadku. Zeszłam powoli po schodach, lekko się chwiejąc i udałam się do kuchni, po wodę. Wchodząc zobaczyłam, że Liam i Niall cicho śmieją się i rozmawiają. Gdy mnie zobaczyli, powiedzieli :
         - Ooo dzień dobryy. Jak się spało ?- I zaczęli się śmiać. Nie wiedziałam o co im chodzi, przcież nic nie pamiętałam.
         - Co ? - spytałam, czego strasznie pożałowałam, gdyż ból w głowie nasilił się.- Co się wczoraj stało?
         - Achhh... No tak, domyślałem się, ze nic nie będziesz pamiętała.- Odpowiedział Niall, po czym uśmiechnął się i dokończył. - Nie pamiętasz, całowałaś się ze mną...
         Otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia.
         - Ale ja? Z Niallem ? Co na to Conor? - zaczęłam krzyczeć w myślach.- Przeciez on ze mną zerwie! Nie wiedziałam co robić, więc stałam tak, na środku kuchni.....
   
____________________________________________________________________________________
 Ok, jest rozdział 6 ! Hahahahahaa :D Mam nadzieję, że teraz zeżre Was ciekawość :D Aaa wiem ! :D Teraz Wy wybieracie ! :D Na górze, po prawej stronie bloga jest ankieta ! Wypełnijcie ją i powiedzcie, czy chciecie, żeby Clarie była z Conorem czy z Niallem :D Decyzja należy do Was <33  Nastepny rozdział dodam za 12 komentarzy  !! No to do dzieła :D
                                                                                                                              Maggie

wtorek, 23 października 2012

Rozdział 5




Tutaj pojawiają się nowi bohaterowie, a mianowicie One Direction :


Niall Horan- roześmiany, wiecznie głodny Irlandczyk.




Liam Payne- miły, czasem nadopiekuńczy chłopak.




Harry Styles- najmłodszy, lokaty podrywacz.




Louis Tomlinson- najstarszy, najbardziej zakręcony.




Zayn Malik- miły, czarnowłosy chłopak.


Czyli, ja dowiaduję się najpóźniej ? ..

Conor złapał mnie za rękę i spojrzał głęboko w oczy. To było cudowne...Gdy udało mi się odciągnać wzrok od jego hipnotyzującego spojrzenia, zerknęłam na zegarek. Minęła prawie godzina !
    - Musimy wracać do Rox.
    - Wiem...- odpowiedział Conor. Nagle sięgnął do kieszeni i wyjął telefon.- Przepraszam, muszę odebrać.
    Udał się w kierunku wyjścia. Podążałam powoli za nim. Dalej nie mogłam uwierzyć w to, co się stało.
Kiedy wyszliśmy z kawiarenki zbliżyłam się do Conora, żeby go nie zgubić- mieliśmy przecież razem iść do Rox.
     - Nie, idę teraz do szpitala...- usłyszałam kawałek jego rozmowy- Nie, spokojnie, nie spóźnię sie do studia... Tak, wiem, że dzisiaj nagrywam z chłopakami z One Direction, nie, nie spóźnie się...
     Achhh... A więc o to Chodziło. Conor nagrywał dzisiaj piosenkę z moim ulubionym zespołem...
     -Ciekawe, czy wziąłby mnie ze sobą- pomyślałam
     - A  mógłbym przyprowadzić pewną osobę...- usłyszałam kolejny kawałek rozmowy. Czy Conor mówi o mnie? Czy on czyta mi w myślach ?
      - Dobrze, będę więc za jakąś godzinę...- odpowiedział chłopak, po czym rozłączył się i spojrzał na mnie uśmiechając się.
      - To co, masz ochotę poznać moich znaomych ?- zapytał, usmiechając się szerzej.
      - Alee.. Ja? Jesteś tego pewny? No wiesz, pewnie będziesz się później za mnie wstydził.... - odpowiedziałam jąkając się.
      - Nie mam się czego wstydzić...- powiedział stanowczo Conor, uwierzyłam mu i zgodziłam się z nim pojechać.
       Odwiedziliśmy jeszcze Roxy, po czym pojechaliśmy do studia. Był to wielki, czerwony budynek. Naokoło stało kilka aut. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do budynku. Po ok. 5 minutach doszliśmy do właściwego pomieszczenia.
        - Cześć, chłopcy! Przedstawiam Wam moją d z  i e w c z y n ę, Clarie- powiedział Conor, akcentując słowo "dziewczynę". Ale własciwie, jeszcze niczego nie ustaliliśmy, ani nic... Chociaż określenie "dziewczyna Conora Maynarda" mi pasuje.
         - Cześć Clarie!- powiedzieli chórem chłopcy
         - Miło Cię poznać- dodał Harry. ( rozpoznawałam ich, gdzyż, jak wcześniej wspomniałam, jestem ich fanką).
         - Was też miło poznać. Na żywo wyglądacie jeszcze lepiej.- powiedziałam, lekko speszona, gdzyż nie wiedziałam co innego powiedzieć.
         - Yhmm.. Dzięki- powiedzieli chłopcy lekko się uśmiechając. Już wiedziałam, że ich polubię i że przeżyję z nimi niejedną przygodę...

___________________________________________________________________________________
 Ok, rozdział 5 !! Nie wyszedł mi, no ale cóż.... :) Następnym razem będzie lepiej :) No właśnie... next rozdział będzie za 10 (!!) komentarzy. A, i lepiej nie piszcie z anonima lub podpisujcie sie w poscie . :)Więc pospieszcie się, jeżeli chciecie wiedzieć co się stanie dalej... :)
                                                                                                                   Maggie
     

czwartek, 18 października 2012

Rozdział 4

                                           

 To była jedna z najlepszych chwil w moim życiu...

Nagle wszystko zniknęło. Las, Steve i cała ta mroczna sceneria. Okazało się, że to Conor mną potrząsał, bo Rox się obudziła!
  -I jak się czujesz, postrzeleńcu? - spytałam dowcipnie Rox.
  -Jak przeżuta i wypluta miętowa guma.-można było usłyszeć nutkę sarkazmu w jej głosie.
  -Hahahahahahahahah!-razem z Conorem wybuchnęliśmy śmiechem.
  -Rox, czy ty na pewno  d o b r z e  się czujesz?-zapytałam
  -Taak, spokojnie, trzęsiportki.
Nagle na salę weszła pielęgniarka i poprosiła, żebyśmy wyszli, bo musi zrobić Roxie jakieś badania.
  -Wpadniemy po ciebie za pół godziny.-powiedział Conor i pociągnął mnie w stronę wyjścia.
Wyszliśmy ze szpitala i pokierowaliśmy się w stronę Cafe London. Tam usiedliśmy w ustronnym miejscu przy kominku, który mimo ciepłej pory był rozpalony, ale dodawał romantyczności całej scenerii.Przez chwilę nic nie mówiliśmy, ale nagle Conor zaczął nieśmiało:
  -Wiesz, Clarie, bardzo Cię lubię. Nie dałabyś się zaprosić dziś wieczorem na kolację?
  -Eeee... wiesz... bardzo chętnie- powiedziałam z wachaniem.
  -No to super. Przyjdę po ciebie tak około szóstej, dobrze?
  -Wiesz, gdzie mieszkam?-zapytałam zdziwiona
  -Tak, Rox mi powiedziała. A w ogóle, to gdzie mieszka ten Steve?
  -A co?
  -Przydałoby się wysłać jednego z moich ochroniarzy w odwiedziny, żeby zobaczył, jak kończy się postrzeliwanie moich kuzynek.
  -Nie! To jeszcze pogorszyłoby jej sytuację. Steve mściłby się.
  - Masz rację.
Znów nastała cisza. Trzask ognia stworzył tak romantyczną atmosferę...Conor pochylił się wolno ponad stołem i delikatnie mnie pocałował.
  -Podać coś?-zapytała nagle chłodno kelnerka, która pojawiła się znikąd.
Zawstydzeni odsunęliśmy się od siebie.Na moje policzki wpłynął delikatny rumieniec.
  -Tak, poproszę... kawę z mlekiem. A ty, Clarie?
  -Ja też.
Gdy kelnerka odeszła, Conor spojrzał na mnie ukradkiem.
  -Przepraszam. Coś takiego nie powinno mieć miejsca, ale...nie mogłem się powstrzymać.
  -Jeśli masz mnie przepraszać, to tylko dlatego, że całujesz lepiej ode mnie.
  -Czyli... podobało ci się?
  -Nawet bardzo.
  Pochyliłam się i znowu go pocałowałam. Conor złapał mnie za rękę i ...

___________________________________________________________________________________
 Ok, a więc jest kolejny rozdział... Który napisała moja koleżanka Maja <33 Podczas oglądania filmów ok. 3 nad ranem <33 xd Z tymi komentarzami nie wyszło tak jak miało wyjść więc... znowu. NASTĘPNY ROZDZIAŁ DODAM JAK BĘDZIE TU 8 KOMENTARZY... W przeciwnym razie ZAWIESZAM BLOGA. A wgl w następnym rozdziale pojawią się dobrze znani nowi bohaterowie... Reszty dowiecie się za 8 komentarzy... :P ( No albo wgl jeśli nie będzie tutaj tych komentarzy... :/)
                                                                           Maggie 

wtorek, 9 października 2012

Rozdział 3


Czy to coś oznacza ?

Domyślałam się już kto to zrobił.... Kto byłby zdolny do takich czynów ? Tylko ktoś kogo nie obchodziła Rox... Czyli Steve ... Po jakiś 5 minutach przyjechała karetka. Zabrali Rox do szpitala... Razem z Conorem pojechaliśmy za karetką. Właśnie mieli operować Rox. Wiedziałam, ze może to trochę długo potrwać więc usiadłam na krześle na korytarzu, podciągnęłam nogi tak, że kolana dotykały mojej brody i zaczęłam płakać. Nie umiałam się opanować. Wiedziałam, że ten wypadek to moja wina. Gdyby nie to, że ciągle namawiałam Rox do zerwania ze Stevem ( chociaż gdy ona to zrobiła byłam na nią wściekła) nie doszło by do tego.  Płakałam tak i płakałam. Nie umiałam przestać. Nagle ktoś do mnie podszedł i położył mi rękę na ramieniu. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Conor mi się przygląda.
       - Nic jej nie będzie, zobaczysz. - powiedział to takim tonem, że jeszcze bardziej zwątpiłam w sukces tej operacji...
       - Mówisz tak, jakby było już po wszystkim. To przeze mnie.- po tych słowach spojrzałam mu głęboko w oczy.- To przeze mnie Rox tu jest. To mnie powinien postrzelić, nie ją! To ja kazałam jej to zrobić ! - wyszeptałam. Conor miał zdezorientowaną minę.
        - Ale o co chodzi ? O czym Ty mówisz ?- zapytał mnie,gdy już się trochę uspokoiłam.
         Opowiedziałam mu całą historię związaną ze Stevem, wyżaliłam mu się. A on mnie słuchał. Ani razu nie przerwał. Po prostu słuchał. Było to bardzo... hmmmm. Pocieszające. Czułam się przy nim jak przy kimś kogo bardzo dobrze znałam. Spojarzałam mu prosto w oczy i teraz spostrzegłam jak pięknie turkusowe są. Gdybym mogła już dawno bym się w nich utopiła... Conor chyba uświadomił sobie, że się mu przyglądam i odwrócił wzrok. Ja też to zrobiłam, jednak się też zarumieniłam. Przez dłuższy cza nikt nie zabierał głosu. Nie wiedzieć kiedy, zasnęłam.
          Kidy się obudziłam, moja głowa leżała na kolanach Conora. On też spał. Powoli się podniosłam i usiadłam na krześle. Zerknełam na telefon - było po czwartej.
          - Ciekawe co z Rox - pomyślałam. Powoli podeszłam do recepcji i spytałam się, czy Rox już jest po operacji. Okazało się, że tak. Mogłam wejść do sali. Rox była już w dobrym stanie ale teraz śpi. Podeszłam do Conora i zaczęłam go lekko szturchać, żeby się obudzić. Kiedy już otworzył oczy, powiedziałam mu, że Rox jest już po operacji, więc poszedł ze mną na salę. Rox leżała na wielkim, białym łóżku. Była sama na sali. Usiadłam na krześle i zaczęłam się jej przyglądać. Nie było słychać nic prócz naszych oddechów i aparatury, do której podłączona była Rox.Wyglądała teraz tak niewinnie. Jak Steve mógł zrobić jej coś takiego. Bardzo jej współczułam. Pomyslałam,że to nie może ujśc Stevowi na sucho. Już ja się o to postara. Przynajmniej jakoś wynagrodzę to Rox - w końcu to moja przyjaciółka.
            - Miałeś rację.- zwróciłam się do Conora- Rox jakoś z tego wyjdzie.
            - Oczywiście, ze miałem rację. Przecież nie było innej możliwości. - odpowiedział Conor uśmiechając się.
            -Hahahahaha rzeczywiście. Bo Ty przewidujesz przyszłość...- odpowiedziałm śmiejąc się z niego.
             Jeszcze przez jakis czas rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Potem oparłam się o krzesło i zasnęłam. Śniło mi się, że ktoś mnie goni w lesie, a ja uciekam. Wtem potykam się o korzeń i upadam. Ciemna postać powoli podchodzi do mnie. Już wiem kto to jest. To Steve. Nagle Steve łapie mnie za ramię i mną potrząsa, wołając moje imię.Wtedy się obudziłam i...


___________________________________________________________________________________
Ok, a więc to jest trzeci rozdział. Mam nadzieję, że będzie więcej osób czytających tego bloga, bo widzę tylko nowe wejścia, ale proszę, zostawiajcie komentarze, bo wtedy wiem, że ktoś czyta te moje wypociny :) Więc proszę, KOMENTUJCIE. To nic nie kosztuje a mnie daje wielką radość i pewność,że jednak ktoś chce wiedzieć co jest dalej. Następny rozdział dodam jak będzie 8 komentarzy.. No to narazie tyle, do następnego .. :)
                                                                                                                Maggie

poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział 2

No tego się nie spodziewałam...
W tym rodziale pojawi się nowy bohater :


     Steve - chłopak Rox. Typowy Badboy ....

_____________________________________________________________________________________


    -No dobrze chodź do salonu, wszystko mi opowiesz.- Po tych słowach udałyśmy się z Rox do salonu. Popatrzyłam na zegarek- była 2.58.
     -Czemu mojej mamy dalej nie ma ?- pomyślałam. Wiedziałam, że może się spóźnić, no ale nie aż tak - przeciez miała wrócić około północy... Ale to nie było teraz najważniejsze. Usiadłam na kanapie i wskazałam dłonią na miejsce obok mnie. Rox posłusznie je zajęła i zaczęła opowiadać :
      - No więc.... Pamiętasz mojego chłopaka, Stev'a ?
       Jak mogłam nie pamiętać ? Znali go prawie wszyscy na naszej ulicy- wandal itp. ćpał, pił, palił i robił wszystko by przekonać do tego Rox. Bawił się nią jak lalką.  W ogóle go nie obchodziła ....
       - Tak pamiętam. - powiedziałam to z pogardą w głosie.
        - Zerwałam z nim.- oświadczyła krótko Rox. Przez chwilę nie wiedziałam czy się ze mnie naśmiewa, czy mówi prawdę. Przecież on chciałby ją zabić gdyby z nim zerwała.... Nagle wszystko połączyło się w jedną całość.
         - To dlatego uciekałaś ? Gonił Cię, prawda? - Zaczęłam pytać Rox- Przeciez on Ci nie odpuści... Rox co Ty zrobiłaś ?!
          Ostatnie zdanie brzmiało jakoś dziwnie- jakbym się miała zaraz popłakać...
          - Wiem co robię , Clarie - odpowiedziała mi spokojnie Roxanne - Mam plan...
           Zabrzmiało to dosyć tajemniczo. Wiem, że Roxanne ma wielu znajomych, których albo nikt nie zna, albo nie powinien znać.
            - No dobrze, chodźmy spać ! -  powiedziała Rox - Mogę u Ciebie spać, prawda Clarie ?
            - Oczywiście- powiedziałam lekko zmieszana .
            Następny dzień minął nam dosyć szybko. Okazało się, że moja mama została na noc u cioci i  jak to powiedziała ' zapomniała mnie poinformować, a poza tym i tak myślała, że już spię więc powiadomiłaby mnie o tym rano'. Piątek też dosyć szybko minął. Była godzina 16.05. Impreza u Rox zaczyna się o 18.00. Mam nadzieję, że na imprezie nie będzie alkoholu- w końcu mamy 16 lat i nie mam zamiaru mieć potem kłopotów. No ale z Rox to nigdy nic nie wiadomo. Pomyślałam, że nie będę się zbytnio stroić - założyłam więc To . Wyszłam do Rox i pomogłam jej przygotowywać dom. Rox była ubrana w  to  . Ludzie zaczęli się schodzić więc imprezę czas zacząć.  Po jakiejś godzinie Rox pociągnęła mnie za rękę. Nie wiedziałam o co jej chodzi więc posłusznie poszłam za nią. Usłyszałam tylko ' muszę Cię z kimś zapoznać'. Na imprezie było dosyć dużo osób, więc nie wiedziałam o kogo jej może chodzić. Wielu ludzi widziałam po raz pierwszy. Nagle Rox się zatrzymała. Byłyśmy już w jej ogródku. Ku nam zaczęła przybliżać się ciemna postać. Nie wiedziałam kto lub co to jest, było za ciemno. Nagle ten ktoś ( wiedziałam już, że to człowiek ) przyblizył się wystarczająco blisko, bym wiedziała kto to jest.
          - Clarie, poznaj Conora. Conor poznaj moją przyjaciółkę, Clarie- powiedziała Rox. I chociaż nie widziałam jej dosyć dokładnie, wiedziałam, że się uśmiecha. No tak, jak mogło mi to wylecieć z głowy ? Przecież to ten sławny kuzyn Rox - Conor Maynard. Często mówiła coś o tym, że musi nas ze sobą poznać...
           - Miło mi Cię poznać Clarie- odparł Conor .
           - Nawzajem.
            Nagle Rox gdzieś poszła pod pretekstem ' sprawdzenia czy ludzie dobrz się bawią' . No tak. Więc tak to teraz postępuje się z przyjaciółką ? Nastała niezręczna cisza. Oprócz muzyki wydostającej się z domu słychac było tylko nasze oddechy i orkiestrę świerszczy. Postanowiłam przerwać tę ciszę, jednak Conor zrobił to za mnie.
             - Rox dużo mi o tobie opowiadała. Szczerze, to wydaje mi się jakbym znał Cię już od bardzo dawna- powiedział Conor.
             - Ja też słyszałam dużo na Twój temat. I rzeczywiście, przez opowiadania Rox wydaje mi się, że znam Cię dłużej niż kilka minut.- odpowiedziałam, lekko się uśmiechając, chociaż wiedziałam, że Conor tego nie zauważy. Nagle światła w domu, muzyka i światła przy całej ulicy zgasły. Conor przysunął się bliżej mnie, jakby chciał sprawdzić, czy dalej tu jestem.
              - Co, to było ? - spytałam niepewnie.
              - Nie wiem, coś musiało wysadzić korki na całej ulicy.- powiedział Conor po czym wyciągnął telefon z kieszeni i użył jej jako latarki.- lepiej wróćmy do środka.
              Powoli przesuwaliśmy się w stronę domu. Conor jakby dla bezpiecześtwa złapał mnie za rękę. Nie chciałam się teraz nigdzie zgubić więc ścisnęłam mocno jego dłoń. Była taka ciepła w porównaniu z temperaturą otaczającego nas powietrza. Doszliśmy do domu. Było tam jaśniej, gdyż każdy wyciągnął telefon lub latarkę. Nagle w domu usłyszałam strzały, jakby ktoś strzelał z pistoletu. Po chwili hałas ucichł i włączyło się światło. Zobaczyłam tylko Rox całą we krwi. Szybko do niej podbiegłam i zawołałam :
               - Niech ktoś zadzwoni po karetkę !!!- oczy miałam całe we łzach. Wiedziałam, że życie Rox leży w moich rękach. Szybko odszukałam w zakamarkach swojej pamięci lekcję piewszej pomocy. Domyślałam się już kto to zrobił...


_____________________________________________________________________________________
Ok a więc jest juz rozdział 2 !! :D Następny rozdział dodam jeśli zobaczę tu co najmniej 5 komentarzy ! Wchodzisz - czytasz - KOMENTUJESZ !! Proszę, dzięki komentarzom wiem, że ktoś to w ogóle czyta :D
                                                                                                                                  Maggie


     


sobota, 6 października 2012

Rozdział 1

To dopiero początek...

    - Clarie wstawaj, spóźnisz się do szkoły -  usłyszałam jakiś głos. Wiedziałam, że to już nie sen, przecież kto w moim śnie by mnie budził..? Chociaż znając moje sny, wszystko jest możliwe... Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy - jak dla mnie była za mała, żeby pomieścić wszystkie moje ubrania, i wybrałam pierwsze lepsze spodnie i bluzkę. Szybko zeszłam po schodach do łazienki i chwile później byłam już w kuchni, gdzie czekało na mnie śniadanie. Zerknęłam na kalendarz - środa... 

    - Jeszcze tylko czwartek i w piątek wieczorem impreza u Roxane - pomyślałam - Ciekawe kto przyjdzie ? Przecież Rox mi nie powiedziała. Jej jedyne słowa to " to niespodzianka "... 

    Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos mojej mamy :

    - Clarie ? Po szkole pójdziesz do sklepu, dobrze ? Mnie nie będzie do późna a ty pewnie nie chcesz umrzeć z głodu - mówiąc ostatnie słowa się uśmiechnęła - pierwszy raz od dłuższego czasu, od czasu kiedy tata nas opuścił...

    - Dobrze mamo, przy okazji pójdę z Rox kupić jakąś sukienkę na piątkową imprezę - powiedziałam, na co moja mama odparła :

     - Dobrze- po czym westchnęła- Ech... ci młodzi, nic tylko imprezy im w głowie-

      Uśmiechnęłam się do mojej miski z płatkami. No cóż, mama miała racje- chodziłam na imprezy jednak uczyłam się dobrze. Po śniadaniu udałam sie do szkoły gdzie od razu podbiegła do mnie Rox

     - Hej Clarie, idziemy dzisiaj na te zakupy ?- zapytała 

     - Oczywiście. Ogólnie mam dzisiaj wolny dom to może przyjdziesz od mnie ?- zapytałam. Rox uśmiechnęła się szeroko po czym skinęła głową. Lekcje minęły szybko.Poszłyśmy z Roxy do sklepu i przymierzałyśmy różne sukienki. Już miałyśmy wychodzić gdy nagle Rox gdzieś zniknęła. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Pobiegła gdzieś i tyle ją widziałam. 

     - No cóż, zdarza się - pomyślałam. Poszłam do jakiegoś sklepu i kupiłam kilka zupek chińskich, po czym poszłam do domu. Zagotowałam wodę, zjadłam obiad i poszłam oglądać jakieś filmy. Nie minęło 15 minut a zasnęłam. Obudziło mnie stukanie do drzwi, a raczej walenie, jakby ktoś zamierzał wyważyć moje drzwi. Powoli wyszłam z salonu, przeszłam przez przedpokój i wolno otworzyłam drzwi. Nagle do mojego domu wbiegła Roxane. 

     - Rox, co ty robisz ?!? - wydarłam się na nią - Wiesz która jest godzina ?!

     - Przepraszam Clarie ale ktoś mnie gonił, musiałam jakoś uciec, a najbliżej byłaś ty - odpowiedziała mi Rox cięzko oddychając.

     - No dobrze, chodź do salonu, wszystko mi opowiesz.


_____________________________________________________________________________________
 Ok to na razie tyle :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba i będziecie czytać tego bloga :) Następny rozdział dodam jak zobaczę tu 2 komentarze :)  

                                                                                      Maggie
    

piątek, 5 października 2012

Ok a więc oto bohaterowie :) :






   
Clarie - Brązowowłosa dziewczyna z wielkim poczuciem humoru. 




  

Roxane - przyjaciółka Clarie . Kocha muzykę i taniec.Często pakuje się w kłopoty.




Conor Maynard- początkujący piosenkarz z pięknym głosem i poczuciem humoru.


Jeśli pojawią się nowi bohaterowie napiszę i dodam zdjęcie :) Pierwszy rozdział już niedługo :) Proszę, komentujcie :) 
                                                              Maggie