czwartek, 18 października 2012
Rozdział 4
To była jedna z najlepszych chwil w moim życiu...
Nagle wszystko zniknęło. Las, Steve i cała ta mroczna sceneria. Okazało się, że to Conor mną potrząsał, bo Rox się obudziła!
-I jak się czujesz, postrzeleńcu? - spytałam dowcipnie Rox.
-Jak przeżuta i wypluta miętowa guma.-można było usłyszeć nutkę sarkazmu w jej głosie.
-Hahahahahahahahah!-razem z Conorem wybuchnęliśmy śmiechem.
-Rox, czy ty na pewno d o b r z e się czujesz?-zapytałam
-Taak, spokojnie, trzęsiportki.
Nagle na salę weszła pielęgniarka i poprosiła, żebyśmy wyszli, bo musi zrobić Roxie jakieś badania.
-Wpadniemy po ciebie za pół godziny.-powiedział Conor i pociągnął mnie w stronę wyjścia.
Wyszliśmy ze szpitala i pokierowaliśmy się w stronę Cafe London. Tam usiedliśmy w ustronnym miejscu przy kominku, który mimo ciepłej pory był rozpalony, ale dodawał romantyczności całej scenerii.Przez chwilę nic nie mówiliśmy, ale nagle Conor zaczął nieśmiało:
-Wiesz, Clarie, bardzo Cię lubię. Nie dałabyś się zaprosić dziś wieczorem na kolację?
-Eeee... wiesz... bardzo chętnie- powiedziałam z wachaniem.
-No to super. Przyjdę po ciebie tak około szóstej, dobrze?
-Wiesz, gdzie mieszkam?-zapytałam zdziwiona
-Tak, Rox mi powiedziała. A w ogóle, to gdzie mieszka ten Steve?
-A co?
-Przydałoby się wysłać jednego z moich ochroniarzy w odwiedziny, żeby zobaczył, jak kończy się postrzeliwanie moich kuzynek.
-Nie! To jeszcze pogorszyłoby jej sytuację. Steve mściłby się.
- Masz rację.
Znów nastała cisza. Trzask ognia stworzył tak romantyczną atmosferę...Conor pochylił się wolno ponad stołem i delikatnie mnie pocałował.
-Podać coś?-zapytała nagle chłodno kelnerka, która pojawiła się znikąd.
Zawstydzeni odsunęliśmy się od siebie.Na moje policzki wpłynął delikatny rumieniec.
-Tak, poproszę... kawę z mlekiem. A ty, Clarie?
-Ja też.
Gdy kelnerka odeszła, Conor spojrzał na mnie ukradkiem.
-Przepraszam. Coś takiego nie powinno mieć miejsca, ale...nie mogłem się powstrzymać.
-Jeśli masz mnie przepraszać, to tylko dlatego, że całujesz lepiej ode mnie.
-Czyli... podobało ci się?
-Nawet bardzo.
Pochyliłam się i znowu go pocałowałam. Conor złapał mnie za rękę i ...
___________________________________________________________________________________
Ok, a więc jest kolejny rozdział... Który napisała moja koleżanka Maja <33 Podczas oglądania filmów ok. 3 nad ranem <33 xd Z tymi komentarzami nie wyszło tak jak miało wyjść więc... znowu. NASTĘPNY ROZDZIAŁ DODAM JAK BĘDZIE TU 8 KOMENTARZY... W przeciwnym razie ZAWIESZAM BLOGA. A wgl w następnym rozdziale pojawią się dobrze znani nowi bohaterowie... Reszty dowiecie się za 8 komentarzy... :P ( No albo wgl jeśli nie będzie tutaj tych komentarzy... :/)
Maggie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hah pierwsza:D
OdpowiedzUsuń~MArtynaaa.
OMG this is amazing! I'm in Poland at the cousin, who showed it to me.
OdpowiedzUsuńJacy nowi, znani bohatertowie. Ciewkawa jestem tak, że masakra :)
OdpowiedzUsuńmasz talent <3 świetne <33
OdpowiedzUsuńTO JEST GENIALNE!!! Masz talent:)
OdpowiedzUsuńNo dobra. Czytam tego bloga od początku, to wkońcu dodam komentarz, bo jestem ciekawa co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńhahah :D a ja wiem, jacy bohaterowie. ale CIIIIIII ♥ Magda, dodawaj, bo zabije ♥ i wiesz, nas też dodaj :* x
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNO TALENT!!!!! PISZ DALEJ. CZEKAM NA NEXTA!! :)
OdpowiedzUsuń